Rozdział 14
Dumbledore, niczym przytłoczony wiedzą duch, monotonnie przechadzał się po swoim gabinecie, oczekując na przyjście Aleksandra. Nauczyciel spóźniał się już od ciągnącego się w nieskończoność drugiego kwadransa i straszy mężczyzna zaczynał się już irytować. Dopiero dwadzieścia minut później drzwi otworzyły się z delikatnym skrzypieniem, zwiastując nadejście oczekiwanego od dłuższego czasu intruza. Albus z irytacją wypuścił powietrze z płuc i spojrzeniem jasnoniebieskich oczu zmroził przybyłego. Zaraz potem jednak uśmiechnął się i zaproponował: -Cytrynowego dropsa? Czarodziej uśmiechnął się ponuro i siadając, poprawił szatę. -Nie dziękuję i przepraszam za spóźnienie, ale miałem dość irytującego gościa.-jego głos niczym wzburzony kurz zatańczył w powietrzu i osiadł cienką warstewką na wszystkim co napotkał opadając -Oczywiście.-dyrektor z zamyśleniem pokiwał głową- Następnym razem proszę jednak, abyś mnie uprzedził. Najlepiej byłoby jednak, byś się więcej nie spóźniał. Nauczyciel Staroży